Strony

środa, 4 lipca 2018

rozdział pierwszy

I czasem się sparzę
Od święta odważę się chcieć
Chcieć czegoś naprawdę
Na niby już nie.


Przypadkowo i bez zaproszenia z kokardką zająłeś miejsce samotnym nocom, kiedy z okruszkami od ciastek prowadziło się namiętne romanse. Otworzyłeś z hukiem zamknięte, zamarznięte serce, które pobudziło się natychmiastowo i bez zbędnego narzekania do pracy. Nie przeprosiłeś, kiedy zamiast telefonu zacząłeś oddawać niezbyt krótkie pocałunki na pogryzionych, niedotykanych od dawna wargach. Przez chwilę byłaś przekonana, że kobieca wyobraźnia przemieniła się w trwającą sekundy rzeczywistość; z przymkniętymi oczami, drżącymi dłońmi i marzeniami, które były w stanie się zabić, aby tylko nowa pościel zaczęła pachnieć czymś innym niż damskimi perfumami lub słonymi łzami wylewanymi czasami hektolitrami z powodu fałszywej osoby, która była w stanie ugniatać Twój nieutworzony jeszcze odcisk na najmniejszym paluszku. Stałaś we własnym korytarzu malowanym w najcieplejszą wiosnę ostatnich lat z palcami trzymającymi się kurczowo jego zielono butelkowej koszuli, jakby miała Cię ochronić przed końcem światem przepowiadanym od wieków. Z mokrymi włosami leżałaś na łóżku wspominając tamte czasy, nakryta do połowy ciemną, jak ta noc kołdrą, wpatrywałaś się w jego tęczówki i wsłuchiwałaś się w bardziej znajomy, lecz niecałkowicie poznany cichy, a jednocześnie ciepły szept, który z utęsknieniem wypowiadał skróconą formę Twojego imienia. Dotykając jego gładki policzek nie mogłaś uwierzyć, że słowa koleżanki z pracy, kiedy wypiła z Tobą symboliczny kieliszek najdroższej oranżady w ostatni dzień mroźnego dwunastego miesiąca spełniły się w tak zawrotnym tempie. Był nowy rok i nowa Ty, z dalej nieprzykrytymi jak Twoje nogi piegami, całując najbardziej wysportowane ciało, jakie mogłaś zobaczyć w życiu, rozpoczynające się od słów dziewięćset dwadzieścia, siedem, dwa, dziewięć zapisane na początku peselu znajdującego się przede wszystkim w książeczce zdrowia, na egzaminach gimnazjalnych, maturach i dowodzie osobistym.


***

Trzymałaś w dłoniach potłuczony nad ranem telefon, kiedy z trudem dostałaś się na przedostatnie piętro budynku na chwiejących się nogach z niedokończoną butelką wina w torbie przypominającej bardziej worek, do którego można byłoby wrzucić wszystkie dodatki zbierające kurz w Twojej sypialni. W dalszym ciągu nie wiedziałaś jak najnowszy model znanej na rynku marki wysunął się z kieszeni obcisłych spodni w kratę, lecz pełna świadomości odrzucałaś kolejne połączenia od tajemniczego mężczyzny, który w miniony poniedziałek posmakował Twoich ust i wyszeptał, że nie da o sobie zapomnieć, wracając za każdym razem, kiedy zabłądzi na gdańskich uliczkach albo będzie chciał przypomnieć sobie zapach używanych od trzynastego roku życia perfum, wybranych na małym stoisku u znajomej mamy, kobiety posiadającej ważną cechę u wiecznie zabieganych ludzi; do tej pory pamiętasz jak potrafiła wysłuchać każde Twoje słowo, nie przerywając Ci nawet na chwilę. Bałaś się zrobić jakikolwiek krok we własnym mieszkaniu, czułaś nawet w najmniejszym milimetrze wychudzonego ciała, że kiedy usłyszysz dzwonek nie zostaniesz na tym drewnianym krześle, serce podejdzie Ci do gardła i jak naiwna zaprosisz go na coś więcej niż zwykły, lecz paraliżujący dotyk ust. 

***

-Będziesz teraz znowu zadawał mi pytania? -zapięłaś ostatni guzik jego koszuli i usiadłaś na brzegu łóżku, kiedy wziął do ręki postawione najwyżej klasowe zdjęcie.

-Chyba tak, przecież wiesz jak bardzo lubię to robić. -opadł na materac i pociągnął Cię na siebie. -Musiałaś skraść serca wszystkim chłopcom, czemu ja nie mogłem mieć takiej pięknej wychowawczyni w szkole średniej, która w dodatku byłaby ode mnie starsza o pięć lat?

-Umiesz wyczytać z mojego wyglądu, że tamtego dnia miałam dwadzieścia dwa lata? Jesteś niesamowity, bo gdybyś mnie postarzył to musiałbyś spać tej nocy na klatce schodowej. 

-Jeszcze wiele razy Cię zaskoczę. -pogładził szybko policzek zahaczając o żuchwę. -Pamiętasz wszystkich? Jak nazywał się na przykład on? 

Po kilku chwilach wylosował osobę, od której nie chciałaś zaczynać. Zrobił to na tyle szybko, jakby był uczestnikiem gry o milion albo czuł na plecach nieznajomy oddech i musiałby natychmiast znaleźć potrzebne grosze, o które z błaganiem prosiły każde sprzedawczynie. Nie miałaś czasu, aby zaproponować herbatę, alkohol, zacząć go całować i wybić mu z głowy pomysł kolejnych trudnych pytań. Dlaczego właśnie po zbyt długiej nieobecności nie mógł się zająć tylko Tobą, lecz zaczęła interesować go pierwsza klasa, którą wzięłaś pod swoją opiekę? Chciałaś wymazać z pamięci tamten wybór, niedojrzałą decyzję, a przede wszystkim chłopaka z drugiego rzędu, stojącego obok Ciebie i wskazywanego jakby do odpowiedzi przez najmniejszy palec bruneta, na którym znajdował się plaster, a pod nim zaschnięta krew.  

-Była kiedyś bajka o sierotce Marysi i siedmiu krasnoludkach, ja miałam ich o dwudziestu więcej, ale wiesz każda historia ma swoje zakończenie i nie lubi być powtarzana, dlatego proponuję, abyś odłożył ramkę na nocny stolik i przypomniał mi dźwięk odbijanych o podłogę guzików. 

Jego delikatne w dotyku dłonie zawędrowały momentalnie na Twoje biodra; znowu czułaś, że nie będziesz rozkazywać ani prowadzić tej pełnej namiętności gry. Momentalnie zaczął całować wewnętrzną stronę ud, łaskotać swoim trzydniowym zarostem, lecz nie potrafiłaś wysilić się na uśmiech albo cichy i pociągający go śmiech. Nie byłaś w stanie przypomnieć sobie jaki mamy dzień, a co dopiero zagryźć wargę i skupić się na jego płynnych ruchach. Jedyne co miałaś w myślach i przed oczami to wygląd chłopaka, który na tym zdjęciu ubrany był w koszulę i sprawiał wrażenie, jakby chciał przejrzeć Cię wzrokiem na wylot. Jego niewinny uśmiech i brak pełnoletności sprawiały, że bez względu na godziny, które spędzałaś na wpatrywaniu się w jego delikatnie muśniętą słońcem twarz odczytywałaś zawsze to samo. Bez względu na wszystko będzie przez całe życie Ci odpowiadał 'Kochanie, jestem zainteresowany'

Byle jak odliczam końca dnia
Do nocy, by doczekać gwiazd



***
kontuzjowana i bez większej możliwości na ruch wracam do pisania

14 komentarzy:

  1. stanęły mi łzy w oczach, chyba się starzeje.
    będę monotematyczna, ale wiesz, ze bardzo mocno sciskam kciuki za każdą twoją historię, nawet jeśli przed pisaniem ździerasz kolana (😂). mam wrażenie, że ta historia bedzie pełna łez i niezamkniętej przeszłości. w punkt użyte porównania, metafory tak bardzo działające na moją wyobraźnię (oj, mam ją zadziwiającą) moge rzucić nieśmiałą deklaracje, że gdy już to napiszesz to będę do tej historii wracać, chociażby dla tego rozdziału, który mi się tak szalenie podoba.
    moja subiektywna opinia, że ten rozdział jest najlepszym co dotychczas napisałaś, kiedy moja Karolinka tak pisarsko dojrzała (♥️)

    przytulam mocno, ret.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaa 💗 starzeję się i dlatego zmienia się styl mojego pisania, ściskam 💚

      Usuń
  2. i nic więcej na ten wieczór mi nie trzeba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię taki dreszczyk niepewności, a nawet uwielbiam, bo każda relacja z miłosnym wątkiem ma tajemnice z nieznanej przeszłości partnera. I gdyby porównać to z prologiem, który dostał +10 to ten rozdział ma +1000000. Weny i zdrowia

      Usuń
    2. widzę, że zrobiłam ogromny postęp, dziękuję

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Wracaj do zdrówka jak najszybciej 😘
      Co do rozdziaku to cudo jak zawsze 😍 Niebywale intrygująco 😚 Ciekawi mnie kim jest chłopak że zdjęcia i jaka wiąże się z nim historia 😏 Skoro unikała odpowiedzi przed Kamilem to pewnie jakaś ważna 😄 Tajemniczo tu u Ciebie, ale mam nadzieję, że z każdym rozdziałem sytuacja się będzie rozjaśniać i nieco się będzie wyjaśniać 😁😊
      Pozdrawiam 😘

      Usuń
    2. Wszystko stopniowo będzie się wyjaśniać, ale przed jakim Kamilem? 😂 Pozdrawiam

      Usuń
    3. Miałam na myśli Wojtka 😂 Wybacz to ta późna pora tak 😂😂😂

      Usuń
  4. Słyszałam i sama mam potwierdzenie, że z takich przypadkowych znajomości można trafić na miłość swojego życia. Ferens od razu zaskoczył na samym wejściu, ale wykorzystał to w punkt zdobywając Mariannę, która jak widać skrywa przed nim tajemnice związane z pracą. Coś czuję, że to nie będzie spokojne opowiadanie o miłości, a ty lubisz zaskakiwać, bo ostatnio trochę czytała twoje poprzednie opowiadania 💋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj 💙 Obiecuję, że do samego końca razem z Wojtkiem będziemy zaskakiwać 😝

      Usuń
  5. Nadrabiam zaległości także tutaj na Wojtku. ;) I omaamo jakie to śliczne<3 Masz wyjątkowy dar przenoszenia człowieka w inny świat, za pomocą tego co tworzysz i chyba mowie o tym przy każdym twoim opowiadaniu. Mimo że to dopiero początek ja już czuje , że to opowiadanie będzie również wyjątkowe. <3
    Ciekawi mnie postać głównej bohaterki. Może i jest teraz szczęśliwa, ale od razu widać, że przeszłość cały czas jej towarzyszy, że ma gdzieś z tyłu głowy jakąś starą historię o której sobie przypomniała. Zrobiło się jak zwykle tajemniczo, co bardzo mi się podoba. ^^
    Dobra lecę do kolejnego . :)
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeszkadzam w zaległościach, bo dorzucam kolejny rozdział, dużo przeszłości zagwarantuję, pozdrawiam

      Usuń