Strony

niedziela, 12 sierpnia 2018

rozdział szósty

Talia nowych kart, dzień pachnie jak początek.
Po co poważna twarz, gdy świat nakręca dobrze?

Bez chwili wytchnienia rozdzielałaś czarnym tuszem krótkie rzęsy; wielokrotnie, ale bezskutecznie próbowałaś je przedłużyć, zamówienie zalotki sprawiło, że straciłaś kilka minut przed snem i odwołałaś jedno spotkanie z koleżankami towarzyszącymi ci podczas ukończenia ostatniego etapu edukacji. Nerwowo pukając o umywalkę starałaś się wykonać staranny makijaż i nie zwracać uwagi na poplątane kosmyki włosów, które w żaden sposób nie chciały ułożyć się tak jak wczoraj czy na wszystkich zdjęciach w albumach, portfelu mamy i portalach społecznościowych, na których udzielałaś się rzadziej niż aktorki, prezenterki telewizyjne czy przypadkowe dziewczyny, które w przeszłości osiągnęły ogromną popularność. Najciszej jak tylko potrafiłaś przymknęłaś drzwi od łazienki, aby po całym mieszkaniu nie rozniósł się kwiatowy zapach perfum, który twojego nowego współlokatora nie znającego zasad panujących w gdańskim mieszkaniu mógłby momentalnie zemdlić. Uśmiechając się na widok śpiącego siatkarza żałowałaś, że nie masz nieregularnych godzin pracy, musiałaś stawiać się w przedszkolu od poniedziałku do piątku, przebywać w niewielkiej sali, pokoju nauczycielskim i wąskich korytarzach od ósmej do piętnastej - najchętniej zadzwoniłabyś do swojej przełożonej udając chorobę, aby tylko powitać go pożywnym śniadaniem, musnąć jego wargi i wsłuchiwać się przez chwilę w ciche chrapanie. Gdybyś nie położyła w tym roku szkolnym zwolnienia lekarskiego mogłabyś zaryzykować, ale zaciskając zęby wierzyłaś, że dasz radę i szczęśliwa zaczniesz świętować dzień spódnicy i napoi wyskokowych w szerokich, najwygodniejszych ramionach - tych, które wybierały cię chętnie od dłuższego czasu. Zapinając trzęsącą dłonią naszyjnik z literką W ujrzałaś w lusterku jak opiera się o bezgłowie, ugniata włosy, chowa twarz w poduszce i dodatkowo nakrywa się kocem. 

-Powinnaś się mną zająć. -jęknął długo i zwiesił rękę przez łóżko przewracając pustką butelkę po winie. -Głowa mi za chwilę pęknie, zostań. 

-A kto przeprowadzi za mnie lekcje? - usiadłaś między jego nogami. -Wojtuś, nikt za ciebie meczu nie zagra, tak samo ja muszę pracować. 

-Skarbie, ale nie pójdziesz do piekła, jeżeli nie pojawisz się w szkole i chwilowo znikniesz. -rozpiął guziki przy rękawach i wciągnął na swoje kolana mierząc cię czujnym wzrokiem. 

-Ja naprawdę nie mogę być tutaj dłużej. -pogłaskałaś jego policzek zostawiając na nim ślad po jasnej szmince. 

-Odkąd jesteśmy razem nie opuściłaś żadnego dnia w pracy, a minęło dokładnie siedemset czterdzieści dwa dni. 

Uniósł do góry prawy kącik ust, z których scałowywałaś każde westchnięcie, słowo, pochwałę czy jęk, kiedy jego ciało znalazło się na twoim i przykryci cienką warstwą kołdry łączyliście się w jedność, kiedy za oknem panowała ciemna noc albo środek dnia. Zapanowało tobą przerażenie; wychodząc z domu rodziców myślałaś, że straciłaś go na zawsze, plułaś sobie w brodę, że oddałaś serce, duszę i miejsce w łóżku mężczyźnie, który wcześniej nie wyznał, że cię kocha ani nie nazwał chociaż raz swoją dziewczyną. Wstając z łóżka i dotykając stopami jego walizki towarzyszącej wam od dnia, w którym poświęcił ci swoją uwagę, a ty zapraszając go na herbatę nie pomyślałaś, że wprosił się na dłużej niż jedną noc. Przez jego ostatnie zdanie poczułaś się jakby ktoś podarował ci gwiazdkę z nieba.

-Nie poprawiaj mnie. -wyskoczył z łóżka jak poparzony. -Nie było cię w przedszkolu przez cztery dni, kiedy dopadło cię przeziębienie. 

-Skąd o tym wiesz? -przełknęłaś nerwowo ślinę. -Mieliśmy wtedy ciche dni i o niczym nie zostałeś poinformowany. 

-Torba z sokiem malinowym, tabletkami na gardło, miodem i ulubioną karmelową czekoladą była dostarczona przez twoją sąsiadkę, ale tak naprawdę pochodziła ode mnie. -podał z wieszaka długi płaszcz. 

-Ktoś mi podmienił chłopaka. -zaśmiałaś się krótko. -Metamorfoza na plus, panie Ferens. Teraz to ja nawet mogę zrezygnować z pracy, mieć z tobą dzieci i iść na urlop macierzyński. 

-Nie wierzę, że chciałabyś mieć w mniejszej wersji takie zło wcielone jak ja. -sięgnął telefon leżący na komodzie w korytarzu. -Fuck! Za dwadzieścia minut mam trening, wrócimy kiedyś do tego tematu. -pobiegł do łazienki zgarniając z fotela dresowe spodnie i bluzę z kolorowymi rękawami. 


***

Wdychając powietrze ostatnich wrześniowych dni ułożyłaś odkryte nogi na stoliku obok kubka z mleczną kawą i przystąpiłaś do zaległej pracy. Nie potrafiąc powstrzymać się przed kolejnym ziewnięciem najchętniej ugotowałabyś obiad składający się z dwóch dań, dołączyłabyś do narzeczonego odsypiającego nocną służbę, a nawet ostatecznie ubrałabyś sportowy strój i wybrała się na dawno zapomniany jogging. Skupiając się na wyszukiwaniu błędów mimowolnie w twojej pamięci odtworzyły się sceny sprzed dwóch tygodni, które rozegrały się na pierwszych i ostatnich korepetycjach; w szkole starałaś się go unikać, podczas przerw bał się do ciebie podejść, z klas wychodziłaś wraz z ostatnim uczniem, a z godzin wychowawczych zwalniał się i widziałaś jak zakładając kask uśmiechał się w twoim kierunku, aby następnie odjechać z parkingu z niewyobrażalną prędkością. Wgryzając się mocno w nawilżoną wargę odrzuciłaś od niego kolejne połączenie - była sobota, miałaś być u niego dwa razy, ale za każdym razem wymyślałaś tanią wymówką; tłumaczyłaś się, że zostałaś zaproszona na rodzinny obiad i pilnie musisz zająć się dziećmi kuzynki, w rzeczywistości siedziałaś sama w mieszkaniu i spałaś po dwanaście godzin dziennie. 

-Kochanie! -wykrzyczałaś z przerażeniem i wbiegłaś do sypialni ściągając z niego kołdrę. -Radek, tam jest pająk! 

-Uwielbiam momenty, w których mogę być dla ciebie bohaterem. -założył koszulkę. -Jaki ze mnie policjant, kiedy zabijam takie niewinne stworzenia? 

-Jesteś najlepszy, bo uratowałeś moje życie. -wtuliłaś się w niego. -Idziesz dzisiaj do pracy? 

-Niestety, ale trzeba z czegoś żyć. -położył cię na łóżku i zaczął muskać bez przerwy opaloną szyję. -Też brakuje mi twojej bliskości, nie jesteś jedyną poszkodowaną, ale jeszcze niecały rok, a wprowadzimy się na swoje. -uśmiechnął się czarująco. -Dobrze, że trafił się nam ten Konrad, bo dzięki niemu szybciej opuścimy klatkę. -wskazał palcem na obszar, który liczył niespełna dwadzieścia siedem metrów kwadratowych. 

Ze smutkiem wydostałaś się spod niego i chowając większość odkrytego ciała pod warstwą letnich ubrań wzięłaś z wieszaka słomkowy kapelusz. Postanowiłaś przecierpieć, zignorować jego wzrok, który powinien być ostrzeżeniem, gdy liczył guziki od białej koszuli i sunął wzrokiem po twoich nogach, które osłaniała ołówkowa, granatowa spódnica. Idąc po nierównych chodnikach, zatrzymując się w odpowiednich miejscach na czerwonym świetle, biłaś się w piersi zadając sobie wiele pytań - dlaczego ty? dlaczego pierwszego dnia wpadłaś mu w oko i przemieniałaś się w jego ofiarę? Musiałaś przyznać, że trafiła ci się najlepsza klasa w całej szkole; większość chłopaków miało wiele zainteresowań, nie sprawiali ci problemów wychowawczych i mogłaś być dumna ze wszystkich osób nie wykluczając żadnego. Brunet, któremu postanowiłaś pomóc w nauce, a dokładniej wprowadzić na odpowiednie tory zdobywał dobre oceny z każdego przedmiotu, zapisał się jako jedyny pierwszoklasista na konkurs i śmiało pomagał innym uczniom w problemach motoryzacyjnych, słyszałaś nawet pochwały od fizyka, kiedy wręczył mu niedostępną od wielu miesięcy część do motoru, który musiał kurzyć się w garażu. 

-Dzień dobry! -próbowałaś usłyszeć coś więcej niż ciszę i idąc w stronę salonu zobaczyłaś kobietę w wieku swojej mamy sprzątającą barek. -Przyszłam na korepetycje, gdzie zastanę Konrada? 

-Dobry den! -usłyszałaś nieznajomy akcent. -Jeżeli nie był przy motorze to pewnie jest jeszcze na basenie. 

-Motor stoi na podjeździe, więc ja przyjdę później. 

-Chwileczkę! Ten basen jest w domu, niech pani idzie w tamtą stronę. -wskazała na przeszklone drzwi. 

Relaksem w twoim azylu można było nazwać rozmowę z narzeczonym, gry planszowe, czytanie zaległych książek czy wpatrywanie się bez większego celu w telewizor powieszony n ścianie, aby zajmował jak najmniej miejsca. Tutaj panowały inne zasady - chwile odpoczynku mogły mieć miejsce w wielkim ogrodzie z tarasem pomiędzy pielęgnowanymi kwiatami, także w basenie, w którego budowę ktoś musiał włożyć dużo siły i pieniędzy. Wpatrując się w jego plecy odchrząknęłaś głośno i stanęłaś przy leżaku, na którym znajdowała się czarna koszulka w serek i jeansy.  

-A co sorka tutaj robi? Myślałem, że więcej się nie spotkamy. -podpłynął do drabinek. -Jestem zaskoczony. -przeczesał dłonią włosy. -Chciałem na początku przeprosić za tamto zachowanie, nie jestem wcale taki pewny siebie, jak może się wydawać. Muszę coś wyznać. -zatrzymał się na chwilę. 

-Lepiej ugryźć się w język i nie mówić wszystkiego. -przykucnęłam i sprawdziłam temperaturę wody, która musiała przekroczyć dwadzieścia stopni. 

-Potrafi sorka pływać? -pokiwałaś głową na jego pytanie i poczułaś jak w jednej chwili znalazłaś się obok niego. 

-Co ty sobie wyobrażasz? Zaczynasz stąpać po kruchym lodzie. -zerknęłaś na mokre ubrania i natrafiłaś na jego wzrok, który wędrował po materiale białej koszulki odkrywającej bliznę po upadku z dzieciństwa, piegi czy kilka znamion. 

-W szafie mojej siostry znajdzie się coś do przebrania. -objął cię i zagryzł twoją wargę. -Nie traktuj mnie jak dzieciaka, może nie mam osiemnastu lat, ale nie zachowuję się, jakbym był dopiero w gimnazjum. Zakochałem się i nie mogę przestać o tobie myśleć. -musnął powoli usta, a ty spoglądając w jego oczy nawet nie zdążyłaś zareagować, kiedy jeden dotyk zamienił się w namiętny pocałunek.


***

Otaczały cię pootwierane pudełka z najnowszą kolekcją glanów dostępnych w pobliskim sklepie; przeczesywałaś nerwowo włosy, kiedy uświadomiłaś sobie, że zastępca kierownika zerka na zegar dając ci do zrozumienia, że zostało ci ostatnich kilka minut na wybór. Przymierzając ostatnią parą stanęłaś przy lustrze i ucieszyłaś się dostrzegając starszego pana kierującego się w stronę kas. Zdejmując w pośpiechu buty stanęłaś za nim w kolejce będąc pewną swojego wyboru na tegoroczną jesień i początki łagodnej zimy. Odrzucając drugie połączenie od bruneta spojrzałaś jak rudowłosa kobieta dotyka czytnikiem kodu kreskowego, a na oświetlonym przez ostatnie promienie słoneczne wyświetlaczu ukazuje się suma, która przekraczała cenę twojego dzisiejszego zestawu. 

-Pani Marysia? -potrząsnęłaś głową wydostając się z wizji poprzedniej nocy. -Od razu panią poznałem. -uśmiechnął się delikatnie, a ty wręczyłaś kobiecie równą kwotę i dołączyłaś do mężczyzny. -Jesteś kopią Róży, twoja babcia była moją pierwszą miłością i nie mogę uwierzyć, że odziedziczyłaś po niej urodę, bo na pogrzebie Ignacego byłaś podobna do ojca, ale od tamtego grudniowego dnia minęło wiele lat. Tak się cieszę, że chociaż ty jesteś zdrowa i nie musisz zmagać się z tą ciężką chorobą. Życzę ci wszystkiego najlepszego, drogie dziecko. -poklepał cię po dłoni i widząc zielone światło ruszył w stronę starych bloków zostawiając cię z wieloma pytaniami. 


Ja nie chcę iść pod wiatr, gdy wieje w dobrą stronę
Nie chcę biec do gwiazd, niech gwiazdy biegną do mnie

***
nie mogłam przestać pisać i dlatego macie tyle do czytania!
zapraszam również na nowe opowiadanie: https://dynamiczneprzyjaznie.blogspot.com/

18 komentarzy:

  1. Gdańsk + Marysia z Wojtkiem = ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Abyś tak przez cały czas nie mogła przestać pisać, bo im dłużej tym o wiele lepiej 😍 ci twoi bohaterowie serio chyba lubię sypialnię, bo siedzę w Gdańsku trzeci dzień i nigdzie ich nie ma hahaha Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, ale z tych 3 mężczyzn najlepszy był Radek, bo troszczy się najpiękniej jak tylko facet może i zabija dla niej pająki. Z uczniem Marysi chyba długo się nie polubimy, ale jakoś w tej odsłonie wydawał mi się trochę inny, trochę lepszy, nie miałam go już za takiego ze 100% arogancją. O przemianie Wojciecha to ja nie mam słów, porywa każdą czynnością i jest aż za idealny. No i kiedy wszystko jest pięknie i nawet akceptuję pocałunek Konrada to pojawia się jeden wielki znak zapytania przy wypowiedzi tego mężczyzny. O jakiej chorobie on mówi? Chyba Marysia musi przeprowadzić szczerą rozmowę z rodzicami. Kończę, bo nie wiem nawet co już piszę, buziaki

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że wena w tych ostatnich tygodniach pisania mnie nie zostawi 😂 Może szukaj lepiej, a znajdziesz 😂 Radek to jest gość, a Wojtek mistrz, natomiast Konrad dopiero się uczy 😂 Buziaki

      Usuń
  2. Dzisiaj krócej, bo bez komputera, a na samej komórce niezbyt dużo mogę napisać.
    Z Wojtka zrobił się facet pierwsza klasa. Pocałuje, przytuli i jeszcze miodek przyśle, gdy ukochana chora. No nic, tylko takiego od razu brać pod ramię i do ołtarza prowadzić. No po prostu ideał i tyle.
    Biedny, został zostawiony sam ze swoim kacem xd. No cóż, musi się przyzwyczaić do tego, że jego dziewczyna ma wyjątkowo regularny czas pracy. I niespecjalnie może pozwolić sobie na to, by chorować.
    Za to nie specjalnie podoba mi się to, co zrobił Konrad. Żeby tak się do nauczycielki przystawiać? Zresztą, to by jeszcze było pół biedy, nie takie rzeczy się na tym świecie działy. Tylko, że zapomniał, że ona jest zajęta. Czyli ma kogoś. Kogoś, kogo kocha i kto chroni ją przed tymi wstrętnymi pająkami. A on się tak po chamsku wcisnął między wódkę, a zakąskę. No nie fajnie i tyle.
    Strasznie ciekawi mnie, co z tego dalej wyniknie. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na telefon to długi ten komentarz 😍 Wojtek się stara i coraz lepiej mu to wychodzi 💗 Wciska się, ale zobaczymy jak to z nim będzie. Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  3. Genialne ❤️
    Ten Radek to naprawdę fajny facet skoro jej nie wyśmiał i zbił tego pająka 😁 Nie to co moja mama w łazience chwilę temu 😂
    Kurde ten Konrad to naprawde granicę przekracza 😏 Co on do cholery wyprawia? Ja wiedziałam, że to się tak skończy jak ona pójdzie do niego na ten basen. Czułam to no 😂
    Z Wojtka to się zrobił niezły aniołek 😁 Jak ładnie o nią dbać, dokładnie pamięta długość ich związku i w ogóle kochany jakiś się zrobił 😏 Ładnie, ładnie 😁
    Pozdrwiam i weny 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja mama powinna iść na lekcje do Radka 😂 Konrad chciał mieć towarzystwo w basenie i to jeszcze jakie 😂 Na szczęście opuścił go diabeł 😈 Pozdrawiam

      Usuń
  4. Wojtek przeszedł przemianę, wprost nie do uwierzenia.
    Zrobił się czuły, opiekuńczy i romantyczny. Dokładnie pamięta ile dni, trwa jego związek z Marianną. A to znaczy bardzo wiele.
    Radek także wydawał się być świetnym facetem. Kochającym Marysię. Coś chyba tylko stanęło im na drodze...
    Konrad, co do jego osoby. Mam bardzo mieszane uczucia. Nie potrafię go do końca rozgryźć. Nie wiem, czy naprawdę zakochał się w swojej nauczycielce, czy tylko gra. Aby osiągnąć dla siebie jakieś korzyści. Ten pocałunek wyłącznie wszystko skomplikował.
    Najbardziej zastanawia mnie jednak ta tajemnicza choroba, o której wspominał ten mężczyzna?
    Mam coraz wicej pytań bez odpowiedzo, dlatego czekam na następny rodział z dużą ciekawością. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie zdjął niepotrzebną maskę 😊 Zobaczymy co ich tam rozdzieliło już wkrótce. Na pewno Marysia uzyska wszystkie odpowiedzi 🤗

      Usuń
  5. Potwierdzam, że Konrad stąpie po cienkim lodzie. Ciekawe czy faktycznie zakochał się w nauczycielce czy np założył się z kolegami, że ja zdobędzie? W tych czasach nastolatkowie mają różne dziwne pomysły.
    Radek facet ideał i pająka zabije i wszystko zrobi. O takim to można tylko pomarzyć.
    A Wojtek? Co za zmiana! Jestem w szoku i go za to szanuje. Gość się zmienił nie do poznania, serio czytałam ten fragment dwa razy żeby się upewnić haha taki z niego romantyk że liczy dni ich związku i jeszcze troszczyl się o nią jak o tym nie wiedziała. Ogromny plus za to!
    Pozdrawiam,
    N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No stąpa, ale się utrzymuje 😂 Może umówić Cię z Radkiem? 😏 No widzisz jak Cię zaskoczył 😂 Pozdrawiam

      Usuń
  6. Bardzo intrygujące i tajemnicze opowiadanie ... to była moja pierwsza myśl, po przeczytaniu obecnych rozdziałów :)
    Relacja/Związek Marianny i Wojtka zaczęła się dość nietypowo ... i szybko, ale czasami wystarczy mały impuls i wydaje nam się, jakbyśmy znali nowo poznaną osobę od zawsze. Ale! Wojtek na samym początku wydawał się być facetem, któremu zależy tylko na jednym, a dziewczyna jest dla niego jedynie pocieszeniem. Ale z każdym rozdziałem można było dostrzec jego przemianę. Wydaje się jednak, jakby chłopak dopiero uczył się bycia w związku ... co jest czasami urocze. Na jakiś sposób na pewno darzy Mariannę głębszym uczuciem, chociaż jeszcze nie potrafi go zdefiniować :)
    Jestem bardzo zaciekawiona ich dalszymi "przygodami". A także tym, co na prawdę stało się Ignacemu i na co chorował. To jest chyba najbardziej owiane tajemnicą, chociaż dziwię się, dlaczego rodzice nie chcą wyznać jej prawdy ... w końcu jest już dorosła.
    Z chęcią zaglądnę na drugi blog do którego zostawiłaś mi link, jednak zrobię to po powrocie z urlopu :) Przy okazji zapraszam do mnie na "jedynkę" ;)
    (http://im-dancing-in-the-dark.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O takim opowiadaniu marzyłam 😍 Z czasem pojawiła się u niego piękna zmiana i Marysia na pewno to docenia 😊 Wszystko wkrótce będzie jasne jak 🌞 Będę też u Ciebie

      Usuń
  7. Wybacz mi opóźnienie, wiem miałam być wcześniej, ale w ostatnich dniach miałam sporo rzeczy na głowie, że nawet nie odpalałam laptopa. :( Bardzo Cię przepraszam!
    Coś ci powiem Karo, ja bardzo lubię jak ty nie możesz przestać pisać! ^^ To jest naprawdę świetne! Dlatego pisz jak najwięcej i jak najdłużej, bo to co tworzysz to można czytać w nieskończoność i człowiek nie ma dosyć!
    Wojciech naprawdę się zmienia z rozdziału na rozdział i coraz bardziej mnie zdumiewa, gdy mówi o wspólnej przyszłość z Marianną. Brawo dla Ferensa! Zaskakuje chłopak, obok tylko mu się nic nie odmieniło i niech nadal tak bardzo się stara uszczęśliwiać swoją ukochaną, od której nawet trudno mu się oderwać. :) W końcu Marianna nie jest dla niego tylko na chwilę, ale na dłużej i oby to się nie zmieniło, bo naprawdę cudownie czyt się o tym co ich łączy. <3
    Sytuacja z Konradem coraz bardziej się wyjaśnia. Wiadomo, że chłopak się w niej zakochał i nawet jej to wyznał. Marianna nie odsunęła go od siebie, ale ciekawe jak ta ich znajomość i relacja się potoczy dalej. Z rozdziału na rozdział coraz bardziej intryguje mnie postać tego chłopaka. :)
    Czekam na więcej!
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wszystko wybaczam ❤ Kurde chyba będę musiała zostać wampirem 😂 To prawda, że ich relacja zmienia się na lepsze, a co będzie dalej to zdradzić nie mogę 😂 Konrad jeszcze się pojawi! Pozdrawiam

      Usuń
  8. Oho, jestem pod wrażeniem zmiany zachowania Wojtka! Jego relacja z Marianną chyba przybiera nieco poważniejszy obrót sprawy... Tak przynajmniej wywnioskowałam, skoro coraz śmielej wspomina o wspólnej przyszłości. Także brawo panie Ferens, dla Marianny to na pewno wiele znaczy :) Oby tylko w tym wytrwał!
    Konrad... Nie wiem, co mam o nim myśleć. Zakochał się w Mariannie, wyznał jej swoje uczucia i pocałował! A ona chyba odwzajemniła, bo nawet nie zdążyła zareagować. Cóż, jestem ciekawa, co z tego wyniknie.
    I nadal bardzo ciekawi mnie, co się stało z Radkiem. Przecież wydaje się być taki fantastyczny i jeszcze pająka zabił! Taki facet to skarb, więc nie rozumiem, co tam się między nimi podziało. Ale będę czekać cierpliwie, aż zagadka się rozwiąże :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawa mu się na pewno należą 🤗 Już wkrótce dowiesz się o wszystkim, obiecuję. Pozdrawiam

      Usuń