Strony

środa, 22 sierpnia 2018

rozdział ósmy

Ja jestem dym, a ty płomień.
Wije przy tobie się jak wąż ogonem.

Zapinając haftki od beżowego stanika zaczęłaś spoglądać na niego pakującego się w pośpiechu; z tego co zapamiętałaś najbliższy mecz miał odbyć się za równe sześć dni, a on pokrętnie tłumaczył, że jesteś w błędzie, chociaż miałaś wyświetlony terminarz wszystkich spotkań na obecny rok. Rzucając się z powrotem na poduszkę zrozumiałaś czym jest naiwność. Ludzie z większym wykształceniem od ciebie potrafili wpadać w pułapki uczuć, a ty przestałaś widzieć w nim najmniejszą ilości zaufania, inspiracji i wsparcia. Jeszcze rok temu był twoim przyjacielem, bratnią duszą i chłopakiem zasługującym na medal; nie przejmowałaś się jego porannymi ucieczkami czy przebywaniem w twoim mieszkaniu jedynie po porażkach, kiedy w jego oczach można było ujrzeć łzy, ale teraz stresując się przed odbiorem wyników chciałaś mieć czystą teraźniejszość bez kłopotów zatytułowanych jego nazwiskiem i imieniem. Był największym miłosnym błędem, ale bałaś się powiedzieć stanowcze wynoś się, liczyłaś na cud, który mógłby pojawić się w innej rodzinie, innym mieście, a najszybciej na zupełnie innym kontynencie. Najgorsze były podrygi twojego serca na widok bruneta wychodzącego z owiniętym ręcznikiem wokół bioder, kładącego głowę na twoich kolanach, kiedy potrafił zatrzymać się na dłuższą chwilę oglądając wybierane wspólnie filmy albo zwyczajnie w momencie pukania do drzwi, z czego był najbardziej znany. Miałaś coraz więcej wątpliwości, ale leżałaś w łóżku jakby zablokowana; nie chciałaś w jednej chwili zakończyć tylu dni, tak skrupulatnie obliczanych przez siatkarza występującego na pozycji przyjmującego. Widać było, że miał na tym punkcie większą obsesję niż na twojej osobie, która była zdolna zrobić wszystko, aby zatrzymać go przy swoim boku obdarzając go najbardziej pożądanym uczuciem rodzącym się między kobietą, a mężczyzną. 

-Jestem brudny, że tak na mnie patrzysz? -podszedł do lustra szukając śladów zanieczyszczeń. 

-W którym paragrafie zabroniono patrzeć na ukochanego? -usiadłaś na kolanach i pociągnęłaś go w stronę łóżka. -Zanim wyjedziesz chciałabym wiedzieć na czym stoję. 

-Kotek, ale ja będę w Gdańsku, muszę tylko więcej czasu poświęcić na intensywne treningi, ale obiecuję, że do samego wyjazdu nie będziesz spała w samotności. 

-Dlaczego nie możemy być zwyczajną parą? Mógłbyś się do mnie wprowadzić, od czasu do czasu pozować do wspólnych zdjęć, zwyczajnie powiedzieć kocham cię i nie być partnerem na niby, który istnieje jakby tylko w moich wyobrażeniach. Chciałabym przedstawić cię rodzinie, moim znajomym i chodzić z tobą na spacery po mieście, iść na romantyczną kolację albo uczestniczyć w meczach na żywo niejako zwykła fanka, ale twoja dziewczyna, która trzymałaby kciuki tak mocno, że wbijałabym sobie paznokcie w skórę.

-Musimy być tacy jak wszyscy? Mi jest dobrze tak jak jest i boję się zmian. Kochanie, życzę ci dobrego dnia, a ja wrócę wieczorem, do zobaczenia. 

Dotknęłaś koniuszkiem języka opuchniętej wargi, na której składał pocałunki przez całą noc zagryzając ją ostrymi zębami; podbiegając do balkonu nie widziałaś jego ani samochodu, którego był właścicielem. Gdyby ktoś zapytał czy jesteś w związku byłoby ci trudno to udowodnić; pojawiał się w twoim życiu i znikał z niego równie szybko jak pokonując schody na odpowiednie piętro. Może był prawdziwy, ale zwyczajnie nie przy tobie i nie dla ciebie.

***

Patrzyłaś z ogromnym bólem, kiedy brunet przykładał młotek do różowej świnki z podpisem 'zbiórka na mieszkanie'; wiedziałaś, że skarbonka jest rzeczą nabytą i w każdej chwili kupiłabyś taką samą w osiedlowym sklepie, w którym ceny zaczynały się od pięciu złotych wzwyż. Uśmiechnął się na widok pokaźnej sumy; jego część pochodziła z dodatkowych służb, natomiast twoja z korepetycji u Konrada, które naprawdę dokładałaś z własnej pensji obawiając się, że policjant wcześniej czy później wszystkiego się domyśli. Wspólne zobowiązania brzmiały poważnie, a ty z miłej i słodkiej dziewczyny zamieniałaś się w taką, która gubiła się w obcych ramionach w każdą noc, kiedy wieloletni partner rezygnował z wolnego i zgadzał się bezproblemowo na pojawiające się zastępstwa. Przestałaś obawiać się konsekwencji; pogodziłaś się z tym, że nie jesteś wierną narzeczoną, a żale i pretensje pojawiały się w szkole, kiedy zasmucony wychowanek musiał przyglądać się szczęśliwym parom i łapać z tobą jedynie kontakt wzrokowy, który przeradzał się w ogromną tęsknotą. Pogubiona z niewyjaśnioną przeszłością brnęłaś w romans nie widząc w nim żadnego zła. Podchodząc do ukochanego i składając na jego policzku ostatni pocałunek przygotowałaś zbiór książek, które zabierałeś ze sobą do wzmocnienia twojej wiarygodności. 

-Korepetycje? -spisał na kartkę ilość pieniędzy i schował je do szkatułki zamykając na klucz. -Biedaczek pewnie przeklina piątkowe wieczory, kiedy zamiast spotkań z dziewczyną czy kumplami musi wkuwać nową ilość słówek i pisać maile czy inne wypracowania. 

-Niekoniecznie, chce coś osiągnąć w życiu i jest na dobrej drodze do tego. -wzięłaś potajemnie kosmetyczkę i przerwaną w jednym miejscu ładowarkę. -Mam na ciebie czekać?

-Kończę przed czwartą, więc śpij spokojnie. -wziął uprany mundur i zaczął kierować się również się do wyjścia. -Zaczekaj, bo muszę cię jeszcze o czymś poinformować. -złapał cię za dłoń. -Ciesz się kochanie, że Konrad nie jest piętnastolatkiem, bo za współżycie z nieletnim groziłoby ci nawet do dwunastu lat! Ubrania, moje pieniądze i pierścionek zaręczynowy odbiorę w przyszłym tygodniu, powodzenia na nowej drodze życia. 

Podskoczyłaś, kiedy przeraźliwy trzask ciemnych drzwi rozniósł się po całym mieszkaniu powodując, że szyby zatrzęsły się wraz z twoim ciałem. Naruszono ustalony porządek; nie byłaś w stanie się ruszyć, widział was, a może wszyscy uczniowie szepczący na korytarzach byli świadkami tego samego co aspirant? Chciałaś zakopać się pod ziemię. Chciałaś zniknąć. Chciałaś znowu mieć osiemnaście lat, kiedy poznawałaś miłość swojego życia. Zwyzywałaś się w myślach najgorszymi epitetami. Mogłaś zapomnieć o projektowaniu wspólnych zaproszeń na przesunięty ślub, mogłaś wyrzucić białe dziesięciocentymetrowe szpilki na parking, ale nie mogłaś uwolnić się od wspomnień nocy z zeszłego tygodnia. Nie było go przy tobie, ale czułaś zapach jego perfum, dezodorantu get ready, pianki do golenia. Nie widząc fana motocykli od siedmiu dni wyobrażałaś go sobie w uwielbianych przez niego koszulkach w serek i z otaczającą magią wokół jego osoby. Był pociągający jak na swój młody wiek; wiele razy słyszałaś plotki uczennic, które zachwycały się każdym jego spojrzeniem, uśmiechem czy ruchem. Wypijając na odwagę grejpfrutowe piwo odczytałaś kolejną wiadomość; od samego rana przypominał, że pięknie będzie zacząć z tobą nowy dzień czując, że to był najlepszy rok w jego życiu. Nie kłamał, udowodniał ci to na każdym kroku, a ty również nie żałowałaś wspólnego czasu dzielonego między nim, a Radkiem. Założyłaś najwygodniejsze buty i nawet nie wiedząc kiedy zapukałaś do innych, kolejnych hotelowych drzwi; nigdy nie wybieraliście tego samego miejsca na spotkania, a i tak zostaliście przyłapani jak małe dzieci na podjadaniu piasku. 

-Cześć, moja piękna M. -jego niski, zmysłowy głos przeniknął cię na wskroś, dotarł do uderzającego z całych sił serca i szpiku kości. -Coś się stało, kochanie? Jesteś przeraźliwie smutna. -rozumiał cię bez słów lepiej niż matka, ojciec czy już były narzeczony. 

-Od dzisiaj jestem tylko twoja, ale musimy bardziej uważać. -usiadłaś na łóżku i wzięłaś na dłoń dwa płatki białych róż. -Musisz mi pomóc zdjąć ten ciasny diamencik. -zaskoczona wpatrywałaś się w niego mając przez chwilę wrażenie, że jesteś Julią Roberts w filmie 'Mój chłopak się żeni' 

-Voila! - wysunął język z pierścionkiem, który otrzymałaś na przedostatnim dniu waszego urlopu sącząc drogiego szampana. 

Tą jedną czynnością spowodował, że wybuchnęło skumulowane pożądanie, którego brakowało każdego dnia; słysząc jego gardłowy pomruk przyzwyczajasz się do tego, że jesteś zaplątana w niewłaściwym i nieakceptowanym przez innych związku. Czy czułaś strach? Ogromny, lecz chciałaś żyć chwilą łapiąc ją kurczowo. Popchnęłaś go na ścianę tak brutalnie, że kolorowe lampiony spadają w dół między nogi, a on zrywając z ciebie czerwoną sukienkę z wiązaniem na szyi powoduje, że oprócz bielizny nic was nie dzieli. Czując jego gorące pocałunki na brzuchu śmiejesz się głośno, kiedy spogląda na ciebie z politowaniem. 

-Znowu nic nie jadłaś? -przełyka ślinę i wyciąga z szafy nowy kombinezon motocyklowy. -Kochać możemy się później, a teraz jedziemy na najlepsze naleśniki na świecie. -podaje ci drugi kask z naklejką #piąteksiódmawieczorem. 

***
Gdybyś wiedziała, że zapalenie nerwu wzrokowego było najlżejszą z możliwych objaw cieszyłabyś się w gabinecie okulisty jak dziecko stawiające pierwsze kroki. Wówczas przypuszczano u ciebie chorobę zakaźną spotykaną często na poczekalniach; leczyłaś zapalenie zatok, przyjmowałaś wiele leków, ale oficjalna diagnoza spadła jak grom z jasnego nieba. Idąc do mieszkania zastanawiałaś się czy można z tym żyć? Nie chciałaś kontaktować się z rodzicami, bo słysząc co jest powodem ciągłych drętwień i nerwobóli twarzy wiedziałaś, że skrywali przed tobą sekret na tyle okropny, że nie wybaczysz im tego do ostatniego wykonanego oddechu. Gubiąc na schodach klucze od mieszkania całe zgromadzone nerwy wydostały się na wewnątrz. Czy teraz tak będzie codziennie? Wszystkie przedmioty zaczną lecieć ci z rąk? Czy staniesz się kolejną właścicielką inwalidzkiego wózka, na którym do tej pory poruszali się zaatakowani tą samą chorobą członkowie rodziny? Babcia Róża i starszy brat Ignacy musieli zmagać się z tym samym problemem. Niedbałym kopnięciem uderzyłaś zamknięte drzwi windy, a widok Wojtka siedzącego na wycieraczce nie potrafił cię rozczulić. 

-Już miałem zgłosić zaginięcie! Bałem się, ale chyba zrobiłem krok na przód, bo odwiedziłem wszystkie sąsiadki pytając się o moją dziewczynę. -podał ci breloczek z dwoma kluczami; jednym do mieszkania, a drugim do piwnicy, w którym miałaś tylko wieloletni rower. 

-Brawo ty! Zrobisz mi malinowej herbaty? Nie chcę potłuc mojego ulubionego kubka. -wytarłaś rozmazany tusz. -Wojtek, skarbie. -szepnęłaś zachrypniętym głosem. -Ja jestem poważnie chora. Stwierdzono u mnie stwardnienie rozsiane.

Czując, że tracisz grunt pod nogami opadłaś na umyte poprzedniego dnia panele; oprócz twojego upadku usłyszałaś, że bliskie spotkanie z podłogą zaliczył także biały kubek z niebieskim kwiatowym motywem i pochyłym napisem jest fajnie, które dotyczyło tylko twojej przeszłości. Teraz mogłaś stwierdzić, że jest tylko źle i nic tego nie zmieni. Przymykając ciężkie powieki nie zwróciłaś uwagi na jego przekleństwo i syrenę przejeżdżającej niedaleko straży pożarnej. 

Ty jesteś ogień, ja jestem dym.
Nie palę mostów i dobrze mi z tym! 

***

słodyczy tutaj nie obiecywałam.
szykujcie się do dwóch ostatnich spotkań z nimi!
natomiast ja podczas domowego spa lecę na wasze nowe rozdziały.

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. WoooW :o
      Od początku... Mąż Marianny wreszcie poznał prawdę o jej romansie z licealistą. Muszę przyznać, że ten Konrad wydaje się fajnym chłopakiem, który sie o nią troszczył. :)
      Wojtek zaczął robić postępy, a tu taka wiadomość. Nie mogę wciąż wyjść szoku. Bardzo mi szkoda Marianny, bo to z pewnością wpłynie na jej życie. :(
      Lecę do kolejnego :*

      Usuń
    2. Nie mąż, a narzeczony 🙆

      Usuń
  2. Nie udało się zająć 1, ale drugie też dobre 😂😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. srebrny medal jest twój 😄

      Usuń
    2. Ach, ten Wojtek nadal jakiś taki niezdecydowany 😏 Trochę mnie to irytuję, ale cóż 😂
      Radek mógł okazać więcej emocji, a nie jedynie poinformować Mariannę , że to koniec🤨 Za to Konrad wniebozwiety z tego powodu😊
      Szkoda mi jej, bo ta chora na pewno utrudni jej dotyczasowe życie 😏 Biedna dziewczyna 😭
      Mam nadzieję, że Wojtek się odkupi, wspierajac ja w tak trudnym czasie 😊 Ciekawi mnie jego reakcja 😁
      Genialny ❤️
      Pozdrwiam z drogi do Krakowa 😘

      Usuń
    3. Zdecydowany będzie w przyszłym tygodniu 😂 Radek stracił, a Konrad skorzystał. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Do samego końca miałam nadzieję, że Marianna okaże się jednak zdrowa. ☹😢 Niestety życie okazało się dla niej okrutne. Tak bardzo mi jej żal... Stwardnienie rozsiane to poważna choroba, która niestety zmieni całe jej dotychczasowe życie. 😦
    Nie rozumiem tylko, jak rodzina mogła przed nią coś takiego ukrywać. To się wprost w głowie nie mieści.
    Tym bardziej, że jej babcia i brat chorowali dokładnie na to samo.
    Wojtek nadal pozostaje dla mnie zagadką. Kręci okropnie i wyraźnie coś ukrywa. Zastanawia mnie tylko jego reakcja na wieść o chorobie Marianny. Zostanie przy niej, czy sytuacja go przerośnie?
    Wyjaśnił się także jej moment rozstania z Radkiem. Szczerze jego zachowanie było wprost okropne. Rozumiem, że poczuł się zraniony, oszukany. Ale nawet nie próbował się dowiedzieć, co takiego pchnęło jego narzeczoną do tego romansu.
    Co do Konrada wydawał się szczesliwym z takiego obrotu sytuacji. Pytanie tylko, jak dalej potoczyła się jego relacja z nauczycielką.
    Choć sporo rzeczy się wyjaśnia. Nadal pozostaje tu bardzo tajemniczo
    Dlatego czekam na następny rozwiał z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałam nadzieję, ale zniknęła podczas pisania 😟 Jego reakcja będzie w następnym rozdziale, dowiemy się wszystkiego. Radek i Konrad jeszcze nie znikają.

      Usuń
  4. Też liczyłam na to, że u Marysi jednak nie wykryją żadnej choroby. A już na pewno nie tak poważnej. Będzie jej bardzo trudno poukładać na nowo swoje życie, tak, by żyć jak najdłużej i jak najlepiej.
    Bardzo ciekawi mnie reakcja Wojtka. Przyznam, że po cichu liczę, iż ta wiadomość zmieni jego nastawianie do związku. Może postanowi być idealnym facetem, takim jak w marzeniach Marianny. Najważniejsze, by teraz wspierał swoją partnerkę. Musi być obok, bo inaczej Marysia kompletnie się załamie.
    Z jednej strony średnio podoba mi się to, co robił Konrad, ale jednocześnie z każdym kolejny rozdziałem, związek między nim, a nauczycielką, robi się coraz słodszy, uroczy. I mimo wszystko cieszę się, że Patryk dowiedział się o wszystkim. Dzięki temu, Marysia przynajmniej mogła przestać grać na dwa fronty.
    Ode mnie na dzisiaj to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choroba od początku powstawania fabuły była niestety zaplanowana 😟 O decyzji Wojtka przeczytasz w następnym rozdziale. No jak widać Konradowi zależy, a Radek (wystraszyłam się, że serio dałam Patryka 😂) może odnajdzie szczęście w innym miejscu. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Kurczę, a przez cały czas miałam nadzieję, że Marianna nie jest chora, a jednak... Poważna genetyczna choroba, więc tym bardziej nie rozumiem, dlaczego rodzice nie powiedzieli jej prawdy... Bardzo jestem ciekawa, jak w takiej sytuacji zachowa się Wojtek. Bo ja czuję, że on coś kręci, że nie do końca jest szczery z Marianną, na co wskazuje początek tego rozdziału i sytuacja z meczem... Ale może ta wiadomość jakoś na niego wpłynie, może w końcu podejmie decyzję, może zacznie się zachowywać tak, jak pragnie tego Marianna... Jak prawdziwy chłopak. Kochający, dbający...
    Radek domyślił się wszystkiego. Odkrył prawdę o romansie Marianny z Konradem. Chyba rozumiem jego reakcję, miał prawo się tak zachować, w końcu dowiedział się, że zdradza go jego własna narzeczona, z którą planował wspólną przyszłość...
    Co do Konrada to nadal mam mieszane uczucia :D Wydawał się być szczęśliwy, gdy Marianna powiedziała mu o tym, że Konrad odkrył prawdę, ale... No sama nie wiem :D
    Ej, co Ty mówisz, jakie dwa ostatnie spotkania, co? :D
    Życzę dużo weny, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym, że Radek odkrył prawdę, oczywiście :D

      Usuń
    2. O rodzicach też będzie wzmianka. Oj Wojtek zmienia się z taką prędkością, że nawet mi trudno za nim nadążyć 😂 No wiesz Konrad był szczęśliwy, bo w końcu miał Marysię na wyłączność, a Radek jako policjant domyślił się szybciej. No ostatnie dwa 😱 Pozdrawiam

      Usuń
  6. "Musimy być tacy jak wszyscy?" gdy to przeczytałam to dosłownie ręce mi opadły. Nikt mu nie każe być "jak wszyscy" ale skoro mu zależy na Mariannie to powinien dać jej jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa. Bo zachowuje się tak, jakby któregoś dnia miał po prostu nie wrócić. Czasami mam wrażenie, że prowadzi podwójne życie :P Jestem bardzo ciekawa jaka będzie jego reakcja po tym, gdy dowiedział się o jej chorobie. Zwieje czy wreszcie dorośnie?
    Bo jeśli chodzi o chorobę ... również miałam nadzieję, że to fałszywy alarm :( Strasznie mi jej szkoda, ale niestety, takie jest życie.
    Wow ... rozstanie w istnie "policyjny" sposób. W sumie tak sobie myślę ... policjanta chciała oszukać? Ciekawi mnie w jaki sposób dowiedział się o zdradzie. Sam coś podejrzewał i przeprowadził śledztwo, czy może był to czysty przypadek ^^
    Romans trwa w najlepsze, wyrzuty sumienia związane ze zdradą poszły się ekhem, ale ... ta relacja wydaje się być ... sama nie wiem. Kompletnie bez przyszłości, na krótki moment!
    Pozdrawiam i przy okazji zapraszam na nowość ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż teksty Wojtka są powalające 😂 Zobaczy co on kombinuje już w następnym rozdziale. Na wszystko znajdziesz odpowiedź już wkrótce 😄 Pozdrawiam

      Usuń